środa, 18 maja 2011

Największe błędy e-biznesu

Największe błędy e-Biznesu

Autorem artykułu jest Kira F.



Jeśli chcesz zaistnieć w Internecie postaraj się nie popełnić choćby tych kilku podstawowych błędów. W Sieci roi się od witryn, które zamiast pomagać swoim właścicielom bardzo szkodzą ich wizerunkowi.
Jeśli chcesz zaistnieć w Internecie postaraj się nie popełnić choćby tych kilku podstawowych błędów. W Sieci roi się od witryn, które zamiast pomagać swoim właścicielom bardzo szkodzą ich wizerunkowi. Są źle wykonane, mają nieprzemyślaną zawartość, a osoby które powinny zajmować się tworzeniem wizerunku firmy w Internecie nie mają pojęcia na czym ma to polegać i nieświadomie przynoszą jej coraz większe straty.

Nie popełniaj tych błędów... Dla własnego dobra.

1. Błędy merytoryczne:

- zbyt mało informacji - użytkownik nie może na Twoich stronach znaleźć tego, co jest mu potrzene. Naturalną tego konsekwencją jest wyszukanie przez niego witryny innej firmy, takiej na której te dane znajdzie. Treści jako takiej możesz mieć na stronie niewiele, zadbaj jednak o jej użyteczność.

- natłok zupełnie zbędnych treści - do znudzenia powtarzam zawsze: w Internecie działa się szybko. Nikt nie ma czasu ani ochoty przeglądać kilobajtów treści żeby wyłapać to, co go interesuje. Podaj odbiorcy konkretne informacje w taki sposób, żeby na pierwszy rzut oka wiedział co w którym miejscu znajdzie.

- źle dobrane informacje - twoich klientów nie interesują zdjęcia twojej żaglówki. Mają w nosie skończone przez ciebie i twoją ekipę szkoły. Nie chcą czytać dowcipów ani oglądać zabawnych animacji. Przychodzą żeby dowiedzieć się czegoś o firmie i o tym co możesz im zaoferować. Pozwól im się tego dowiedzieć...

2. Błędy marketingowe i PR:

- brak odpowiedniego kontaktu z odbiorcą - w Internecie wszystko odbywa się szybko. I tak też musi wyglądać komunikacja z odbiorcą: nie pozwól mu czekać kilka dni na e-maila czy telefon z odpowiedzią, udzielaj konkretnych odpowiedzi na zadane pytania. Dbaj o aktualność informacji na swoich stronach!

- nachalne reklamowanie swoich usług - Al Ries, powiedział kiedyś: "Sieć jest interaktywna. A interakcja odbiorcy z reklamą polega na jej wyłączeniu." Weź to sobie do serca bo nikt nie lubi firm atakujących go nadmierną i nie trafioną reklamą. Tym sposobem osiągniesz tylko utratę szacunku.

- nieważne jak mówią, byle mówili - dość często sprawdza się to w RL gdyż pamięć ludzka jest zawodna i po jakimś czasie zapominamy co mówiono o firmie XYZ a pamiętamy że taka istnieje. W Sieci to się nie sprawdza; tutaj zawsze można skorzystać z wyszukiwarki i sprawdzić co o firmie XYZ mówiono.

3. Błędy techniczne:

- amatorsko wykonana strona WWW - koszt porządnej strony firmowej to jednorazowy wydatek rzędu średnio 1-2 tys. PLN. Wykonując ją w WORD-zie lub zlecając "kuzynowi znajomego który robi strony" mówisz klientom i kontrahentom: nie stać mnie na taką inwestycję. Efekty takiego przekazu łatwo odgadniesz...

- źle dobrana szata graficzna - jaskrawe tło na którym ciężko odczytać tekst, mocno wyeksponowane animacje nie pozwalające się skupić na informacjach, gryzące się ze sobą kolory, bezcelowe zdjęcia i animowane gif-y... Użytkownik zamknie Twoją stronę choćby tylko z szacunku dla własnych oczu.

- brak funkcjonalności nawigacji strony - wiąże się to ściśle z planem witryny który radzę Ci sporządzić zanim zaczniesz cokolwiek robić. Dotarcie do szukanych informacji musi być proste, wręcz intuicyjne. Menu powinno znajdować się w jednym miejscu a zawartość witryny być sensownie podzielona na podstrony.
---

Autorka: Kira®
Tekst pochodzi z: http://cyber-girl.net


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

6 kroków jak mieć więcej tych najlepszych klientów

Autorem artykułu jest Mirek Szmajda



Jeśli już od jakiegoś czasu sprzedajesz w internecie, osiągnąłeś pewien poziom sprzedaży i nie możesz go przeskoczyć, to prawdopodobnie czas na analizę klientów. Podam ci 5 kroków, które doprowadzą cię do większej sprzedaży.

Krok 1. Zbadaj kto jest twoim najlepszym klientem.

Co łączy klientów, których najbardziej pożądasz? Którzy klienci generują ci największy obrót? Zastanów się, w jaki sposób ich pozyskałeś? Zrób analizę drogi jaką przeszli zanim stali się twoimi klientami aż do teraz, kiedy kupują najwięcej ze wszystkich.

Krok 2. Oceń czas przeznaczany na najlepszych i najgorszych klientów.

Ile zajęło ci pozyskanie tych najlepszych klientów? Ile czasu zajmuje ci teraz ich obsługa? Jak długo musisz ich namawiać na kolejne produkty?

Ile czasu zajmuje ci pozyskiwanie tych klientów którzy jako dotąd kupili najmniej? A ile czasu już namawiasz do kupna tych, co ciągle jeszcze nie kupili? Przy czym nie liczy się czas od momentu zakupu do momentu sprzedaży, tylko ile zajmuje ci ich obsługa przed sprzedażą.

Krok 3. Ogranicz osobistą obsługę niedochodowych klientów.

Jeśli ktoś od roku stale do ciebie wysyła emaile i ty osobiście na nie odpisujesz, a on nadal nie kupuje, to znaczy, że jest to właśnie ten klient, który nie generuje ci dochodu, a zajmujmuje dużo czasu. To oznacza, że czas na automatyzację obsługi takich klientów. Koniecznie powinieneś mieć taką ścieżkę obsługi niezależną od twojego czasu. Do tego wykorzystujesz autoresponder. Wtedy nie ma większego znaczenia jak długo ludzie są na liście i jak często są obsługiwani. Ważne, że nie robisz już tego osobiście.

Poświęć ten czas na skupianie się na pozyskiwaniu najlepszych klientów. Wcale nie musisz w sprzedaży wszystkich traktować równo. Koncentracja na najlepszej grupie, tej która z twoich dotychczasowych doświadczeń z większym prawdopodobieństwem da ci większy i szybszy dochód jest kluczem do efektywności w handlu. Wybierasz najlepszych, a pozostałych odsyłasz do konkurencji.

Krok 4. Cały marketing nastaw na najlepszych klientów.

Skup się na przekazie do jednej, tej konkretnej, najlepszej osoby. Osoby, która jest twoim najlepszym klientem. Wszędzie mów właśnie do niej. Na blogu, w emailach, w reklamach itp. Niech usłyszą cię ludzie podobni właśnie do twojego idealnego klienta.

Krok 5. Najlepszym klientom daj coś ekstra.

Naucz się rozpoznawać najlepszych klientów i od razu traktuj ich wyjątkowo. Specjalnie.

A skąd na to wziąć czas? Z tego, że nie tracisz czasu na tych niedochodowych klientów. Pamiętaj, w każdej firmie 80% dochodów generuje 20% klientów. Staraj się szukać zawsze tych 20% i poświęcaj im 80% swojej uwagi.

Dbaj o to, aby dać im coś ekstra:

- więcej czasu,
- indywidualną obsługę,
- gratisowe próbki,
- gratisy i bonusy na specjalnie przeznaczone dla nich produkty,
- dodatkowe niezapowiedziane upominki po zakupie,
- pocztówki,
- specjalne ceny,
- pierwszeństwo przy zakupach
itp.

Krok 6. Poproś najlepszych klientów o opinie.

Entuzjastycznie zadowoleni klienci z chęcią dadzą ci entuzjastyczne opinie. Najlepiej o to poprosić zaraz po emocjach jakie towarzyszą kontakcie z twoją firmą. Czy to tuż po zakupie, czy też po otrzymaniu bonusa, czy choćby po wysłaniu pocztówki. Po sprawieniu komuś czegoś miłego, ta osoba ma większą chęć odwdzięczyć się tym samym. Więc kiedy poprosisz w takim momencie o opinię, nie tylko dostaniesz ją z całą pewnością, ale również będzie pełna pozytywnych emocji.

Użyj później tych opinii w swoich ofertach, aby przyciągać ludzi podobnych do tych, którzy są twoimi najlepszymi klientami. W ten sposób będziesz mieć ich coraz więcej.

---

Jeśli chcesz wiedzieć więcej, odwiedź stronę http://SprzedawcaInternetowy.pl, gdzie znajdziesz dużo wartościowych porad dla właścicieli firm i internetowych sprzedawców.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 21 kwietnia 2011

Tajemnica Programów Partnerskich

Tajemnica Programów Partnerskich

Autorem artykułu jest Tomek Urban



Tajemnica Programów Partnerskich

Praca w programach partnerskich, nie jest prosta, nie ma od razu gór pieniędzy, wymaga przede wszystkim cierpliwości, pracowitości i kreatywności. Pierwsze moje miesiące były bardzo specyficzne, niecierpliwość, codzienne sprawdzanie statystyk, walczenie o ...
Tajemnica Programów Partnerskich

Praca w programach partnerskich, nie jest prosta, nie ma od razu gór pieniędzy, wymaga przede wszystkim cierpliwości, pracowitości i kreatywności. Pierwsze moje miesiące były bardzo specyficzne, niecierpliwość, codzienne sprawdzanie statystyk, walczenie o każde wejście na stronę. No i najlepsze - pierwsze prowizje!

Po kilku miesiącach pracy, przywykłem do tego, że codziennie dostaje jakąś prowizje, codziennie kilka złotych do przodu. Na początku nie jest to wiele, ale jest w tym coś specyficznego, mogę to traktować jak własny prywatny mini BIZNES i czuć się jak młody przedsiębiorca! Który ma wiele pracowników, bardzo tanich, harujących 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu w postaci stron internetowych. Coś pięknego :)

Czasem wśród znajomych wygadam się, że dorabiam sobie na internecie, trochę pieniędzy, pytają mnie wtedy:
- Jak to robisz, na czym ta zarabianie polega?
A ja im odpowiadam:
- Teraz np. prawdopobnie zarobiłem kilka złotych leżąc na zielonej trawie patrząc w chmury i popijając piwo, właśnie tak to robię!

Cała tajemnica polega na tym, że pracują na mnie strony internetowe, skrypty – nic poza tym. Wystarczy je raz zrobić, umieścić w internecie i od czasu do czasu doglądać. Wystarczy je zatrudnić.


Oczekiwanie...

Najważniejsza w tej pracy jest wytrwałość. Robiąc stronę pod program partnerski wiem, że jak dobrze pójdzie będę miał z niej po 10 gr. dziennie przez najbliższe kilka lat, a jak pójdzie jeszcze lepiej może przyjdzie złotówka dziennie.

Różni się ten zarobek znacznie od innej pracy do której jesteśmy przyzwyczajeni. Jesteśmy przyzwyczajeni do trybu działania praca – wynagrodzenie. W programach partnerskich pieniędzy prawie nigdy nie widać od razu po pracy. Wyraźnie oddziela się nam praca od zarabiania pieniędzy.

Pracuję wtedy gdy tworzę system (zakładam stronę, zlecam reklamę, piszę artykuł), a zarabiam wtedy gdy to już działa, a ja wypoczywam. Czasem dzieje się to nawet po kilku miesiącach po wykonanej pracy.

Niby to proste, ale jednak u wielu osób obserwuję po pierwszym zainteresowaniu się PP szybką rezygnacje. Najprawdopodobniej dzieje się to właśnie z tego powodu... iż efektów pracy nie widać natychmiast po jej wykonaniu. Podczas gdy w programach partnerskich o to właśnie o to chodzi, w tym cały ich urok.


Pierwsze prowizje

Na pierwszą prowizję czekałem ponad dwa miesiące odkąd zrobiłem pierwszą stronę pod PP. Przyznaję, że miałem wtedy silną motywację do szukania innego zarobku niż praca na etacie. Ja młody indywidualista byłem po pierwszych moich doświadczeniach w tym temacie. I paradoksalnie zawdzięczając nabranej niechęci do etatu, te BEZOWOCNE dwa miesiące pracy w ramach PP nie zniechęciły mnie do dalszych działań.

Miałem jeszcze drugi powód do kontynuowania dotychczas bez zarobkowych działań w ramach PP. Stwierdziłem, że jak nic z tego nie wyjdzie, nic nie stracę, a jedynie zyskam – nauczę się tworzyć strony www jak i podstaw marketingu internetowego – dodatkowa umiejętność zawsze się może przydać.

Do tej pory pamiętam ten dzień, kiedy wróciłem do domu, zalogowałem się, jak zwykłem to robić od dwóch miesięcy, a tam prawie 50 zł. Nabrałem wtedy takich chęci do pracy, że nie zastanawiając się wiele wykupiłem kolejną domenę i postawiłem drugi już serwis, który już po tygodniu zaczął przynosić pierwsze grosiki, a po roku istnienia daje kilkanaście zł dziennie za sam byt.


Po schodach... przesiadka na windę

Czym się różni chodzenie po schodach od jazdy windą? – chwila zastanowienia. Odpowiedź: tym czym się różnią pierwsze miesiące zarabiania na PP od późniejszych. A oto trzy czynniki które się ku temu przyczyniają:

- z każdą wykonaną pracą w ramach PP, nabywasz doświadczenia które wykorzystujesz w kolejnych działaniach;
- z każdym wykonanym serwisem internetowym budujesz swój wizerunek internetowy, który pomaga w kolejnych działaniach (zarówno w oczach internautów, jak i w skryptach robotów wyszukiwarkowych);
- programy partnerskie oferują coś takiego jak niższe poziomy, wieczną prowizje, przypisanie na stałe klienta do partnera – wszystko to powoli w późniejszych miesiącach działalności w PP zaczyna owocować coraz to większymi zarobkami.


A co dalej?

Gdy uda Ci się zarobić nawet kilka złotych w Programach Partnerskich już potrafisz więcej, niż niejeden nowy właściciel sklepu internetowego, który go założył tylko dlatego, że miał na start pieniądze.

Marketing, umiejętność sprzedaży w internecie czy też realu, jest obecnie jedną z najbardziej pożądanych umiejętności, a tego właśnie uczysz się działając w ramach PP. To coś jak praktyka, na której, przy odrobinie chęci możesz się nieźle wybić.

Przykładowo, ostatnio poznałem pewną – artystkę, przyznam że jest to już kolejna osoba na mojej drodze dysponująca pewnym produktem, która nie potrafi go sprzedać. Jak zwykle nasłuchałem się narzekań... że nikt nie chce kupić itd. I co dalej?

Po kilku minutach zastanowienia i roku doświadczenia w PP, już mam pewna strategię działania. Dochód pasywny, inwestowanie w modzie, czemu nie inwestować w obrazki – niby proste, wręcz banalne? – tylko czemu Ona sama na to nie wpadła?

- Dobra biorę się do roboty :) i powodzenia życzę.

---

Tomek Urban, właściciel serwisu ebiznes.org.pl oraz twórca Gazetki Kreatywnej
Zapraszam na bloga: Tomek na życiowej ścieżce


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zarobić na blogu

Jak zarobić na blogu?

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis



Jakie błędy zdarzają się w procesie tworzenia i prowadzenia zarabiającego bloga? Jak ich uniknąć? Jak w ogóle cokolwiek zarobić?
Z początku w ramach wstępu informacja, że zarabianie na prowadzonym przez siebie blogu to właśnie między innymi wykorzystanie reklamy kontekstowej oraz programów partnerskich.

Więc zacznijmy może od tego, jakie błędy zdarzają się w samym tworzeniu i prowadzeniu blogów, na których da się zarobić.

Aby na blogu dało się zarobić, muszą go odwiedzać czytelnicy. To samo dotyczy wszystkich innych komercyjnych witryn internetowych. Sklepy internetowe muszą mieć klientów a blogi muszą mieć czytelników. Z tego względu pisząc bloga z zamiarem zarobienia na nim trzeba koniecznie zadbać, by ktoś go czytał.

Nie wolno więc pisać rzeczy nieciekawych. W potocznym rozumieniu blog jest internetowym pamiętnikiem. Wydawałoby się, że na takiej stronie powinno się wpisywać to, co do zwykłego dziennika. Tymczasem dobrze zarabia się przede wszystkim na blogach tematycznych. Taka strona nie różni się wiele od zwykłej witryny tematycznej. Podstawową różnicą jest forma publikowania treści – regularne pisanie artykułów. Ta forma skłania gości do regularnego powracania na stronę i czytania nowych treści. Łatwiej więc zdobyć regularnych czytelników na blogu niż zwykłej witrynie na ten sam temat.

Błędem jest zakładanie, że na blogu o życiu osobistym można zarobić. Być może w szczególnych przypadkach jest to możliwe, np. gdy bloga pisze znany sportowiec czy uznany autor artykułów bądź polityk. Opisywanie własnego życia, kłopotów w szkole, pogody w drodze z pracy do domu czy spóźnienia autobusu raczej nikomu korzyści finansowych nie przyniesie. Pamiętaj o tym, by pisać o czymś, co zaciekawi szersze grono odbiorców niż Twoi najbliżsi znajomi!

Oczywiście konieczne jest regularne pisanie tekstów. I nie mam tu na myśli publikowania czegoś często, ważna jest regularność. Jeśli z początku publikujesz nowy wpis co tydzień, zmniejszenie częstotliwości na raz w miesiącu spowoduje stratę części czytelników. Kto dwa razy wejdzie na Twój blog i nie zobaczy na nim nic nowego, zapewne nie odwiedzi go już później.

Zaniedbaniem co najmniej jest niewykorzystanie wszelkich dostępnych sposobów do przywiązania czytelnika do bloga. Mam tu na myśli na przykład zachęcanie do zapisów na newsletter, którym będziesz powiadamiać o nowościach. Łatwiej skłonić kogoś do powtórnej wizyty niż zdobyć jednego nowego czytelnika.

Nie należy też pisać bloga na wiele różnych tematów. Osoba, która przyszła na Twój blog zaciekawiona wpisem o wycieczce rowerowej do Lasu Kabackiego zapewne nie będzie zainteresowana przeczytaniem o tym, co spaliło Ci się w komputerze. Popularne powiedzenie, że "coś co jest do wszystkiego, jest do niczego", doskonale tu pasuje. Dopiero gdy będziesz koncentrować się na danej tematyce masz szansę na przebicie się wśród innych i zdobycie stałej rzeszy czytelników. Dodam, że im węższy temat, tym łatwiej jest zdobyć czytelników. Niestety, tym samym zawęża się również ich liczba.

Z całą pewnością nie bierz się za pisanie o czymś, o czym nie masz pojęcia. I to nie dlatego, że w sieci nie ma materiałów, z których można korzystać. Nie jest kłopotem założenie bloga o odchudzaniu komuś, kto nic na ten temat nie wie. Można się douczyć. Jedynie witryna o czymś, na czym się znasz, co jest Twoją pasją, może być wartościowa z punktu widzenia czytelnika. Przy tej ilości informacji, które są w Internecie, wszystko praktycznie można już znaleźć. To tylko kwestia poszukania. Więc jeżeli zamierzasz się wybić i znaleźć dla siebie miejsce, przygotowuj dla czytelników unikalne treści, których nie znajdą nigdzie indziej. Nie ma już znaczenia, czy będą to relacje z wycieczek w ciekawe miejsca, subiektywne testy proszków do prania czy Twoje przemyślenia o nowym systemie operacyjnym. Ważne, by nie było tego na innych stronach / blogach. Wyszukiwarki uwielbiają unikalną treść, więc łatwiej na strony z taką treścią zdobyć gości.

Jeśli zaś chodzi o same możliwości zarabiania na blogu, jest niestety wiele miejsc, w których popełniać można błędy. Niestety niektóre te błędy wprost uniemożliwiają dalsze zarabianie, stąd trzeba do sprawy podejść ostrożnie. Bez strachu, ale z rozwagą.

Z punktu widzenia prywatnej osoby piszącej bloga, do zarabiania wykorzystywać można przede wszystkim tzw. systemy reklamy kontekstowej oraz programy partnerskie. Ten pierwszy system polega na umieszczeniu na blogu (stronie) reklam, które same dopasowują się do treści. Operator systemu (przykładem systemu niech będzie Google AdSense, Onet Kontekst, Adkontekst Wirtualnej Polski) dostarcza reklamy dopasowane do treści i zajmuje się zdobywaniem reklamodawców. Działanie autora bloga sprowadza się tylko do umieszczenia fragmentu kodu dostarczonego przez operatora. Reklamy dopasowują się automatycznie, więc na blogu o motoryzacji będą pojawiać się reklamy sklepu z felgami i częściami samochodowymi a na blogu o turystyce reklamy tanich linii lotniczych. W takim systemie wynagrodzenie otrzymuje się za kliknięcie w reklamę. Sprawa programów partnerskich jest nieco inna. Operator takiego programu to najczęściej sklep internetowy. On wynagrodzi partnera (Ciebie) za każdego poleconego klienta. Najczęściej od operatora dostajesz specjalny adres strony, unikalny dla każdego partnera, który niejako przypisze złożone zamówienie do Ciebie i pozwoli na wypłacenie prowizji. Adres ten nazywany jest linkiem partnerskim.

Podstawowa sprawa przy zarabianiu na blogu (i na innych witrynach też) jest fakt, że ludzie nie lubią reklam. Nikt nie lubi być zachęcany do zakupu czegoś. Gdy gość strony widzi reklamę automatycznie zapala mu się w głowie lampka z podpisem "uważaj!". Link partnerski powinien być ukryty w zwykłej treści strony a nie być wielkim, kolorowym, migającym bannerem z napisem "kup mnie!!". Część bardziej świadomych gości z kolei przejawia tzw. syndrom psa ogrodnika – wiedząc, że za ich zakup otrzymasz wynagrodzenie, złożą zamówienie unikając wchodzenia do sklepu przez Twój link partnerski. Stąd warto go ukrywać na różne sposoby, informacje o tym można znaleźć np. w Google szukając hasła "maskowanie linków partnerskich".

Blogi mają to do siebie, że przekazują najczęściej bardziej personalny przekaz niż oficjalne strony www. Z tego względu stosunkowo łatwo jest "przemycić" do wypowiedzi reklamy programów partnerskich. Możesz np. napisać recenzję jakiegoś produktu, z którego korzystasz i podać miejsce, w którym można go zamówić. Odnośnik do sklepu będzie oczywiście linkiem partnerskim. Być może będziesz musiał coś właśnie w tym celu kupić, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej będziesz mieć wtedy pewność, że sprzedawca jest wiarygodny. Nie ma nic gorszego niż tłumaczyć się z tego, że sklep, któremu poleciłeś klienta, na przykład spóźnia się z dostawą lub wysłał niewłaściwy towar.

Reklamy wszelkiego innego typu, np. reklamy AdSense, koniecznie muszą być dopasowane do wyglądu strony. Jeśli reklama wygląda jak reklama, odróżniając się od treści strony, trzeba to poprawić. Tło jednostki reklamowej musi być takie, jak tło strony, kolor linków taki sam jak kolor linków na witrynie. Dobrze jest umieścić reklamy w taki sposób, by wyglądały jak element witryny, np. w pobliżu menu ze spisem działów.

Jeśli chodzi o reklamy kontekstowe, najważniejszą sprawą jest zachowanie możliwie wąskiej tematyki bloga / witryny. Gdy na stronie pojawia się treść na różne tematy, dobre dopasowanie reklam jest trudniejsze. Gdy reklamy są źle dopasowane pod względem treści (np. reklamy wycieczek na stronie o komputerach) goście klikają niechętnie (reklama ich nie zainteresuje) a autor zarabia niewiele. Zwłaszcza dla blogów, które na stronie głównej wyświetlają kilka ostatnich artykułów, jest to istotny problem. Z tego względu lepiej pisać blog tematyczny niż blog o własnym życiu, na którym będą pojawiać się najróżniejsze wpisy.

Regulamin systemów reklamy kontekstowej (np. wspomnianego Google AdSense) jest zazwyczaj skomplikowany. Jest w nim wiele kwestii, które mogą być przyczyną zamknięcia konta w systemie. Przede wszystkim autor strony nie może generować "nieprawidłowych kliknięć". Wskazywanie reklam np. strzałką z podpisem "kliknij tu, wspomożesz mnie finansowo" jest niedopuszczalne. Nie wolno również umieszczać reklam tak, by ktoś mógł w nie kliknąć przypadkowo. Z punktu widzenia firmy, która płaci za emisję reklam, taki gość nie jest potencjalnym klientem a pieniądze zapłacone za kliknięcie to czysta strata. W interesie administracji systemu jest ochrona interesów reklamodawcy (bo na nim zarabia). Dla tej ochrony może on zablokować Twoje konto w systemie. Z tego względu trzeba koniecznie przeczytać regulamin i najlepiej całość dokumentacji przed rozpoczęciem emisji reklam. Wszelkie wątpliwości najprościej wyjaśniać z operatorem systemu, można np. poprosić o audyt strony i ocenę zgodności z regulaminem.

Należy w tym miejscu wspomnieć, że w regulaminie mogą być zapisy o niedozwolonej tematyce stron, na których nie wolno umieszczać reklam danego systemu. W przypadku Google AdSense są to np. strony o hazardzie, erotyczne, propagujące przemoc i inne niezgodne z prawem. Ponieważ jednym kontem można "objąć" kilka stron www, konieczne jest pilnowanie, by nie pojawiły się na nich niezgodne z regulaminem treści. Może się bowiem zdarzyć, że ktoś złośliwy w komentarzu na Twoim blogu wpisze coś, czego operator systemu nie akceptuje. Ważne, żeby przez czyjąś złośliwość nie stracić całego konta i zarobków.

Skoro mowa o zarabianiu, warto wspomnieć o podatkach. Podatki płacić trzeba, co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. O ile programy partnerskie stosunkowo łatwo rozliczyć (podpisujesz umowę, wystawiasz rachunki, otrzymujesz PIT od zleceniodawcy), o tyle Google AdSense jako program zagraniczny jest już trudniejszy do uwzględnienia w zeznaniu podatkowym. Tu warto skorzystać z pomocy doradcy podatkowego, urzędu skarbowego czy choćby przeszukać informacje w Internecie. Czytałem kilka historii o tym, co stało się, gdy urząd skarbowy dowiedział się, że ktoś ma nieopodatkowany dochód z działalności internetowej. Nie były to wesołe opowieści...

---

Krzysztof Lis Zarabianie na blogach


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl